Z kobietą na zakupy – jak nie zwariować?

 

Na pewno każdemu z nas, będąc w formalnym czy nieformalnym związku, zdarzyło się dostąpić wątpliwej przyjemności wyjścia z kobietą na zakupy. Jeżeli należysz do grona szczęśliwców, którzy do tej pory nie mieli takiej okazji, spróbujmy nieco przybliżyć Ci ten problem.

Otóż, dla większości samic gatunku homo sapiens, kilkugodzinna wyprawa do galerii handlowej to nic innego jak znakomity sposób na spędzenie wolnego czasu. Wszelkie centra handlowe, naturalnie doskonale o tym wiedzą, o czym świadczy bardzo szeroka oferta towarów skierowanych właśnie dla pań. Dlaczego więc faceci potrafią zrobić zakupy w kilka minut, nie wchodząc przy tym do wszystkich możliwych sklepów?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – bo mężczyzna idzie do sklepu „po coś”. U faceta zakupowy tryb myślenia jest za każdym razem identyczny: facet budzi się rano i dochodzi do wniosku, że odczuwa silną potrzebę posiadania tego konkretnego „czegoś”. No więc, podnosi się z łóżka, ubiera ciuchy, które akurat znajdują się w jego zasięgu, wychodzi do sklepu, kupuje to „coś” i wraca do domu. Cały proces trwa średnio ok. 30-60min (zależnie od wielkości miasta).

U kobiet natomiast sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, przez co dokonanie rzeczowej i pełnej analizy tego zjawiska wydaje się być niewykonalne. Bez wątpienia, głównym zakupogennym bodźcem jest tu również potrzeba posiadania. Różnica polega jednak na tym, że u kobiet jest ona wysoce niesprecyzowana, przez co zaspokojenie tej potrzeby jest bardzo czasochłonne, a nierzadko – kompletnie niemożliwe do zrealizowania.

Przyczyn tego zróżnicowania można dopatrywać się już w czasach prehistorycznych. Faceci byli myśliwymi, których głównym zadaniem było jak najszybsze upolowanie zwierzyny celem wyżywienia swojego stada. Dobry myśliwy musiał więc wiedzieć, gdzie, kiedy i na co można zapolować. Oszczędność czasu i energii była tu więc kluczowa. Kobiety natomiast trudniły się szeroko pojętym zbieractwem, nierzadko spędzając długie godziny na przeczesywaniu terenu w poszukiwaniu pożywienia o jak najlepszych właściwościach.

Poruszony tu problem jest więc problemem ewolucyjnym, który dla współczesnego człowieka jest po prostu nierozwiązywalny. Wszelkie próby zwalczania pierwotnych instynktów są bowiem z góry skazane na porażkę, a jedynym logicznym rozwiązaniem wydaje się być postawa obopólnej tolerancji.