O ślubnych garniturach i problemach facetów
Nie od dziś wiadomo, że najczęstszą przyczyną rozwodów są śluby. Zawieranie związku małżeńskiego zawsze wiąże się z podjęciem szeregu czynności towarzyszących. My skupimy się jednak na kwestii, z punktu widzenia faceta, najistotniejszej – wyboru odpowiedniego garnituru.
Dla większości facetów, garnitur to elegancki, dwuczęściowy ubiór z czarnej tkaniny, wzbogacony o białą koszulę i niemiłosiernie wżynający się w gardło krawat. Definicja, mogło by się wydawać, genialna w swej prostocie. Żadnemu z nas nie przeszkadza bowiem, że podczas jakiejkolwiek uroczystości, pozostałych dwustu facetów wygląda dokładnie tak samo jak my. Kobiety reprezentują jednak bardzo odmienny punkt widzenia, który apogeum swojej aktywności osiąga bezpośrednio przed ceremonią ślubną.
Okazuje się bowiem, że powyższa definicja jest całkowicie błędna. Męski garnitur ma bowiem stanowić dopełnienie sukni panny młodej, co z kolei rodzi prawdziwą lawinę komplikacji. Męskie postrzeganie kolorów, które do tej pory bazowało na domyślnych ustawieniach Windowsa, ograniczając się tym samym do liczby 16-stu, zwyczajnie traci rację bytu, wywołując przy tym prawdziwy szok.
Pojawiają się miliony odcieni materiału, faktury koszul idą w tysiące, a lista dodatków swą długością konkuruje z najdroższymi modelami Mercedesa. Jeżeli więc pozostawiono nam wolną rękę w kwestii wyboru garnituru (co zapewne nieczęsto się zdarza), powinniśmy stosować się do jednej prostej zasady – uważajmy żeby nie przekombinować.
Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest przyjęcie uległej postawy i uprzednie porozumienie się z naszą wybranką. Unikniemy w ten sposób kolorystycznego niedopasowania podczas ślubnej ceremonii, które dla większości kobiet będzie prawdziwą tragedią. W końcu czego się nie robi z miłości (do świętego spokoju…)?